Kochany Człowieku!
Zanurzony w świecie obowiązków, spraw i powinności, możesz nie zauważyć, że omijasz najcenniejsze sprawy w swoim życiu. Praca, dom, dzieci, sprawa tu, sprawa tam i wieczór cię zastaje zagonionego, zmęczonego, nieobecnego. Jeszcze bajka dla dziecka, jeszcze prasowanie albo pracowanie i nocą padasz na poduszkę pustą, bez ciepła i snów. Tyle się działo a nigdzie nie było ciebie, nie miałeś pełnego kontaktu z tym, co robisz, co czujesz, czego pragniesz, kim naprawdę jesteś.
Tak może zaczynać się historia dnia każdego z nas. To jest historia nadmiaru. Nadmiaru hałasu, informacji, obowiązków, presji i ciśnień. W tym wszystkim tak mało jest miejsca na przystanki, na zatrzymanie się w pędzie, na uznanie ciszy i na oddech. To jest opowieść o życiu w stresie, który nie oswojony potrafi czynić spustoszenie: odbiera radość, kontakt ze sobą, czas i zdrowie. Zakrada się do twoich snów, produkując koszmary i wybudzając cię w nocy po kilka razy. Budzi cię zmęczonego nad ranem, rozgrzewa twoje serce do granic możliwości, twoje ręce wprawia w drżenie, zabiera ci czas i każe się spieszyć i gnać. Nie możesz się skupić, serce zaczyna szaleć, migreny łapią cię w swoje kleszcze, płaczesz bez powodu, jesteś rozdrażniony i niespokojny, twoje ciało zesztywniałe, gardło wysuszone. Zaczynasz zapominać, gubić, tracisz wątek, powoli zamykasz się w sobie. W twoim życiu jest coraz ciaśniej i ciemniej.
Albo wręcz przeciwnie – ruszasz w świat, żeby jeszcze więcej się działo, szybciej i mocniej, bo tylko wtedy wydaje ci się, że choć na chwilę siebie czujesz. Stres narusza każdy kawałek twojego ciała i duszy. Jest podstępny i metodyczny w swoim działaniu. To on odpowiada za choroby cywilizacyjne i ból istnienia. Jednak… bez niego nie ma życia. Każdy żywy człowiek doznaje stresu i jest to naturalna reakcja, odpowiedź naszego organizmu na otaczający nas świat. W tym sensie jest on nieodłącznym towarzyszem naszego życia. Jest ważny i potrzebny, a kluczem do życia w harmonii ze stresem są odpowiednie proporcje. Adekwatne obdarowywanie siebie stresem prowadzi do dobrostanu wewnętrznego: mierz zamiary na swoje siły… tylko i aż tyle. To oczywiście nie jest łatwe zadanie w naszym zabieganym świecie, który promuje siłaczki i siłaczy.
Chcę ci powiedzieć, że nie jesteś bezbronny wobec swojego wiernego towarzysza drogi. On nie lubi nudy, odpoczynku, świadomego oddechu, relaksu, spokojnych planów. I w tym tkwi twoja siła. Im bliżej siebie jesteś, bliżej tego kim jesteś, jak oddychasz, jak się czujesz, co robisz teraz, im więcej świadomego bycia w twoim życiu, tym większym sprzymierzeńcem jest twój stres. Wtedy zaczyna ci służyć i pomagać: mobilizuje do działania, pobudza, pozwala w porę i jasno zareagować, gdy zbliża się zagrożenie, dodaje siły, utrzymuje w pionie.
Stres to taniec napięcia i ulgi. Potrzebujesz jednego i drugiego, by w płynny sposób poruszać się w swoim świecie. Napięcie przygotowuje cię do walki lub ucieczki (ewolucyjnie bardzo sprytny mechanizm, dzięki któremu całe twoje ciało jest w gotowości do działania: krew szybciej krąży, napięte mięśnie czekają w pogotowiu na sygnał, uwaga zawęża się do jednego zdarzenia, a to wszystko zajmuje chwilkę i dzieje się… samo). A potem czeka cię ulga: gdy zagrożenie mija cały twój organizm przestawia się na inny tryb. Ciało zaczyna się rozluźniać, napięte mięśnie odpuszczają, oddech się wyrównuje, serce zaczyna rytmicznie i spokojnie bić, powracają dobre myśli, czujesz zmęczenie. Zaczyna się czas spokoju, bez zagrożenia i napięcia. Taki, czas który dziś jest luksusem i dobrem najwyższym. Czas spokojnego bycia przy sobie, ze sobą i dla siebie. Dziś w promocji jest napięcie, mobilizacja, pęd i pożądanie nowych wrażeń, często coraz mocniejszych i wyraźniejszych. To jest dostępne na wyprzedażach życia. A to, czego potrzebujemy, jest luksusem ciszy, spokoju i zatrzymania się.
Prawdziwą moc w oswajaniu stresu masz w sobie. To budowanie świadomego kontaktu ze sobą i dbanie o siebie. Właściwie, Kochany Człowieku, to twoje najważniejsze zadanie – dbać o siebie. Każdego dnia.
Beata Poborska-Kobrzyńska
psycholog i psychoterapeuta