W Polsce dyskusja o obecności telefonów w szkołach dopiero się zaczyna. Warto więc przyjrzeć się, na czym polega istota problemu. A nie jest on błahy.
Smartfon stał się dziś nieodłącznym towarzyszem dziecka, i to od wczesnych klas szkolnych. Często dzieci otrzymują go w prezencje na Pierwszą Komunię Świętą, co stanowi symboliczny rodzaj przepustki do bycia „starszym” dzieckiem, a nie zwykłym „maluchem” z pierwszej klasy. Fakt wszechobecności telefonów w życiu dzieci jest dziś niekwestionowany. Jednak nie zwalnia to nas od pytania, do czego telefon powinien być wykorzystywany, a do czego faktycznie jest. I to szczególnie w kontekście szkoły. W domu rodzice powinni sami sformułować jasne zasady korzystania z elektroniki i ich przestrzegać, aby pokazywać dzieciom, że dla nich też jest to ważna sprawa. Spróbujmy najpierw zebrać argumenty zwolenników obecności telefonu na terenie szkoły. Koronnym argumentem jest konieczność stałego kontaktu z dzieckiem. Drugi argument dotyczy powszechności zjawiska: skoro wszyscy mają telefon, to dziecko bez telefonu (i to dobrej marki) będzie się czuło wykluczone, gorsze. Trzeci argument, chętnie podnoszony przez same dzieci, mówi o tym, że z telefonu muszą korzystać na lekcji, na przykład, żeby sprawdzić słówko z angielskiego, wziąć udział w quizie historycznym czy skorzystać z kalkulatora na matematyce. Ostatni argument to umożliwienie rozrywki, jaką na przerwach daje dzieciom telefon – chodzi głównie o słuchanie muzyki, oglądanie filmików czy przesyłanie sobie „buziek” przez komunikatory.
Przeciwnicy obecności telefonów w szkole, którzy są w zdecydowanej mniejszości, podkreślają, iż telefony są przez dzieci źle używane i rozpraszają je w nauce. Dzieci używają ich praktycznie cały czas, śledząc nowe wiadomości i odpisując na nie. Według badaczy wynika to z efektu zwanego FOMO, czyli „lęku przed przegapieniem” (ang. fear of missing out). Na przerwach uczniowie „siedzą” ciągle na telefonach, a w czasie lekcji myślą, żeby już się skończyła, aby móc zajrzeć spokojnie do telefonu. Dochodzi do tego problem nagannego korzystania z telefonu przez dzieci – robienie zdjęć innym czy nagrywanie ich bez zgody i upublicznianie takich zdjęć czy nagrań. Przeciwnicy podkreślają też, że nie wszystkich rodziców stać na najnowszy telefon określonej marki, który rzekomo, jak mówią dzieci, „wszyscy mają”. Posiadanie telefonu danej marki wprowadza więc rodzaj podziału między dziećmi.
Na potrzeby podejmowanego tematu warto przytoczyć wnioski z badania „EU Kids Online 2018” prowadzonego pod kierunkiem prof. Jacka Pyżalskiego. Wynika z nich, że najczęstsze aktywności w sieci to „konsumpcja” treści – oglądanie wideo, słuchanie muzyki i obecność w komunikatorach. 15% uczniów spędza w sieci w dzień powszedni ponad 5 godzin. Jak wygląda jednak obecność telefonu w szkole? Otóż według badań profesora Pyżalskiego uczniowie w wieku 9-17 lat w zdecydowanej większości używają telefonu w szkole do komunikowania się. Ciekawsze jest jednak to, czego uczniowie nie robią nigdy lub prawie nigdy: 49% badanych nigdy lub prawie nigdy nie używa telefonu do ćwiczenia czegoś (np. matematyki, języka obcego albo muzyki), z kolei 58% nie używa w ogóle telefonu do robienia prac grupowych z innymi uczniami.
Przyjrzyjmy się, jakie kroki podejmuje się w Europie, aby rozwiązać tę kwestię. W Wielkiej Brytanii dzieci nie mogą korzystać ze smartfonów w czasie lekcji, a dodatkowo brytyjski departament edukacji rekomenduje dyrektorom szkół wprowadzenie całkowitego zakazu przynoszenia do placówek i używania telefonów. W 2018 r. we Francji zakazano używania smartfonów na terenie przedszkoli, zerówek, szkół podstawowych i szkół średnich (w czasie lekcji i przerw), co obejmuje dzieci i uczniów w wieku od 3 do 15 lat. O wprowadzeniu takiego radykalnego zakazu zdecydowały argumenty mówiące, iż smartfony rozpraszają uwagę uczniów w czasie lekcji, zaburzają atmosferę w szkole, ograniczają aktywność ruchową uczniów i stają się narzędziem mobbingu. W Niemczech trwa dyskusja na ten temat, ale warto podkreślić, że ekspert ds. Internetu i doradczyni rządu chce zakazać korzystania ze smartfonów przez dzieci do lat 14 ze względu na szerzącą się w sieci pornografię.
Zgodnie z prawem polskie szkoły powinny określać w statucie różne aspekty „przestrzegania warunków wnoszenia i korzystania z telefonów komórkowych i innych urządzeń elektronicznych na terenie szkoły” (Ustawa Prawo Oświatowe, 2017, art. 99, pkt. 4). W praktyce bywa różnie. Szkoły z reguły próbują wprowadzać regulamin korzystania z telefonów na swoim terenie. Zakazuje on czasem korzystania z telefonu w czasie lekcji (telefon zostaje w szatni), albo normuje zakres posiadania go przez dzieci (przed lekcją dzieci wkładają telefon do specjalnie przygotowanego pudełka). Niektóre placówki organizują spotkania dla rodziców, aby uzmysłowić im wagę problemu i zachęcić do rozmowy z dzieckiem na ten temat. Ważne jest, aby te działania były podejmowane wspólnie, przez szkołę, dzieci i rodziców, gdyż wtedy jest największa szansa, że zaproponowane rozwiązania zyskają w miarę powszechną zgodę.
Bartosz Wieczorek