30 listopada, w pamiętającej lata 50-te ubiegłego wieku koszykarskiej hali KS Polonia Warszawa przy Konwiktorskiej 6, odbyła się skromna, ale bardzo miła i ważna uroczystość. Władze Miasta st. Warszawa w osobach Pana Prezydenta Rafała Trzaskowskiego i Pani Wiceprezydent Renaty Kaznowskiej podpisały tak długo wyczekiwaną przez społeczność klubową umowę z pracownią architektoniczną JSK na zaprojektowanie nowego kompleksu klubowego. W jego skład wejdzie nowy stadion piłkarski na 15500 widzów, nowa hala koszykarska o pojemności 2000 osób i tak zwany Budynek Wsparcia Sportu, pod którym (a także pod halą i centralnym placem z fontanną) znajdzie się parking na blisko 800 samochodów.
To naprawdę epokowe zdarzenie i nic dziwnego, że podczas uroczystości padały podziękowania, gratulacje, słowa o wdzięczności i wzruszeniu. Jako osobie zajmującej się tematem budowy nowych obiektów dla Polonii od ponad 21 lat towarzyszyły mi tego dnia jednak nieco inne uczucia. Przede wszystkim uczucie ulgi, ale także refleksji, dlaczego to musiało trwać aż tyle czasu?
Czy to wreszcie koniec?
Pamiętam, jakby to było wczoraj, radość z uzyskanego w 2000 roku pozwolenia na budowę nowoczesnej hali koszykarskiej według znakomitego projektu śp. Architekta Stefana Kuryłowicza (Polska Po Godzinach pisała o tym w numerze czerwcowym), pamiętam ponure lata 2006 – 2018, gdzie jakiekolwiek próby starań i inicjatyw w tym względzie odsuwane były na bok i traktowane jako zamach na błogi spokój warszawskiego magistratu. By oddać zadość sprawiedliwości, trzeba przypomnieć o modernizacji obiektów istniejących i budowie zadaszenia głównego, jakie miały miejsce w latach 2006-2007 i o zapowiedziach ówczesnej Pani Prezydent, że „do 2010 roku Polonia będzie miała nowy stadion, halę i obiekty towarzyszące”.
Trudno też zapomnieć, ile wysiłku, trudów i zabiegów kosztowało doprowadzenie do listopadowego finału rozstrzygniętego już w 2019 roku konkursu architektonicznego. Zastanawiam się, dlaczego zmarnowano tyle czasu, ale ponieważ koniec wieńczy dzieło, chciałbym zamknąć ten okres z uczuciem ulgi właśnie i z nadzieją, że nic już nie zatrzyma rozpoczętego procesu. Wierzę w szczere intencje władz miejskich. Jedyna rzecz, która mnie martwi to zapowiadany termin rozpoczęcia budowy na 2024 rok. To termin abstrakcyjny z punktu widzenia standardów przeprowadzania tego rodzaju przedsięwzięć, a także bardzo niebezpieczny z punktu widzenia kalendarza wyborczego. Nie wdając się w polityczne rozważania, start prac w 2023 roku byłby dużo bardziej wiarygodny, jak najbardziej możliwy z powodów prawnych i organizacyjnych, a więc trzeba robić wszystko, żeby zgodnym wysiłkiem do tego doprowadzić.
Względy sportowe najważniejsze
Innym uczuciem, które towarzyszyło mi podczas wsłuchiwania się w oficjalne przemówienia podczas uroczystości podpisania umowy była zaduma, jak bardzo mocno w nasze życie społeczne, publiczne, a także sportowe, wtargnęła ideologia.
To prawda, że poświęcono nieco uwagi i czasu dorobkowi KS Polonia Warszawa, dokonaniom jego sportowców, przekazano wyrazy uznania za wysiłki jego obecnych włodarzy na rzecz przywrócenia dawnej świetności poszczególnych sekcji. Wskazano, że wznowienie prac modernizacyjnych było możliwe dzięki pojawieniu się partnera po stronie klubu w osobie nowego właściciela klubu piłkarskiego, podkreślono sukcesy koszykarek oraz plany związane z reaktywacją sekcji koszykówki męskiej. Jednocześnie jednak można było odnieść wrażenie, że wszystkie te kwestie są dodatkiem, a w najlepszym razie uzasadnieniem, dla budowy „nowego fragmentu Śródmieścia, zielonego, pełnego kawiarni, atrakcji i fontann”.
Nikt nie jest przeciwny zielonej, zrelaksowanej i inkluzywnej Warszawie. Uważam jednak, że w przypadku najstarszego klubu sportowego Warszawy, wszystkie względy dotyczące jego infrastruktury powinny być podporządkowane potrzebom sportowym, zarówno bieżącym jak i rozwojowym. Jest już w najbliższym sąsiedztwie klubu Park Traugutta, klub nie potrzebuje kolejnego parku na swoim terenie.
Fajnie byłoby mieć duży plac wokół historycznej fontanny, ale są już w Warszawie place miejskie (chociażby planowany pod Pałacem Kultury i Nauki), a Polonia potrzebuje przede wszystkim powierzchni na halę do koszykówki i zaprojektowania jej w sposób umożliwiający uzyskanie maksymalnej pojemności. Oczywiście potrzebne jest miejsce na restaurację i kawiarnię klubową, ale sklepy odzieżowe to już przesada. Są piękne pasaże handlowe przy nieodległej ulicy Moliera, gdzie można się zaopatrzyć w najnowsze marki modowe, a przy Konwiktorskiej powinno być przede wszystkim miejsce dla szachistów, pływaków, lekkoatletów, bokserów i „cyklistów”.
Cieszmy się zatem z tego, co udało się już osiągnąć, ale teraz wspólnym wysiłkiem urzędników, projektantów i społeczności klubowej spowodujmy, że w tym historycznym, przekazanym klubowi w 1925 roku, miejscu powstanie na jego 100 lecie (pierwsze obiekty dla Polonii budowane były przy Konwiktorskiej w latach 1926-1928) prawdziwy Dom Polonijnej Rodziny, zapewniający komfortowe warunki funkcjonowania wszystkich jej sekcji, a także właściwe podstawy do dalszego, sportowego, rozwoju.
Tak jak to się właśnie wydarzyło w przypadku honorowego i legendarnego Prezesa klubu Pana Jerzego „Pekina” Piekarzewskiego i jego zakończonej dzięki Miastu st. Warszawa i Urzędowi Dzielnicy Śródmieście kilkudziesięcioletniej, bezdomnej tułaczce. Niech to samo wydarzy się w przypadku jego ukochanego klubu, ukochanego także przez pokolenia warszawiaków podczas jego 110 letniej historii.
Jarosław Popiołek
You must be logged in to post a comment.