Z Łukaszem Tusińskim, Prezesem SKK Polonia Warszawa, o historycznym sukcesie koszykarek rozmawia Sławomir Gałązka.
Koszykarki Polonii Warszawa wygrały 1. Ligę Koszykówki Kobiet i wywalczyły prawo do gry w Ekstraklasie w przyszłym sezonie. Jak Pan opisze ten sezon?
Sztab trenerski i cały zespół dokonali czegoś niesamowitego. W całym sezonie przegraliśmy tylko jedno spotkanie i to w sytuacji znacznego osłabienia drużyny ze względów zdrowotnych. Dodatkowo został ustanowiony klubowy rekord 22 wygranych z rzędu w centralnych rozgrywkach koszykarskich. Sportowo można uznać ten sezon za perfekcyjny.
Co wpłynęło na tak dobry wynik?
Przede wszystkim ciężka i systematyczna praca i wizja wdrożona przez sztab trenerski, na którego czele stał Maciej Gordon. Mówi się popularnie, że w organizacji „wszyscy uwierzyli w proces”. Został zbudowany skład silny mentalnie – skład wojowniczek, w którym każda z koszykarek przyjęła i zaakceptowała swoją rolę i poświęciła naprawdę wiele, aby móc później cieszyć się ze złotego medalu.
Jednak Ekstraklasa to o wiele większe wyzwanie. Czy jesteście gotowi, aby mu sprostać?
Między Ekstraklasą a pierwszą ligą jest duża różnica pod względem sportowym i finansowym. Najbliższy miesiąc będzie kluczowy, aby ustabilizować finanse i podjąć zobowiązania. Zmienia się naprawdę wiele, w tym sprawa kluczowa – musimy opuścić nasz dom, czyli halę przy ul. Konwiktorskiej 6.
Najpierw zapytam o finanse. Jak to może wyglądać w Warszawie, a jak wygląda to w Polsce?
Koszykówkę kobiet w Polsce w głównej mierze wspierają podmioty publiczne – od miast, samorządów, spółki miejskie, po wyższe uczelnie i Spółki Skarbu Państwa. Dzięki finansowaniu z tych źródeł możliwe jest zapewnienie przyzwoitego poziomu gry. Są jednak ośrodki, które znalazły bardzo poważnych partnerów z rynku prywatnego – np. VBW w Gdyni, CCC w Polkowicach czy Artego w Bydgoszczy. To wsparcie, w połączeniu ze wspomnianymi źródłami publicznymi, zapewnia tym organizacjom sportową dominację w lidze.
Dla nas głównym celem jest w pierwszej kolejności ustabilizowanie finansowe i organizacyjne. Dlatego bardzo liczymy na nasz matecznik – miasto stołeczne Warszawę. Mamy nadzieję, że zaangażuje się ono we wspólną budowę kobiecego basketu na podobnym poziomie, jak np. w Gdyni. Prowadzimy również rozmowy z innymi partnerami. Jestem dobrej myśli, ale aby podejmować zobowiązania finansowe, musimy mieć zabezpieczone środki. To jest nasza filozofia – nie obiecamy niczego, czego nie będziemy mogli spełnić.
Dlaczego koszykarki Polonii Warszawa będą musiały grać poza swoimi obiektami?
Niestety nasza historyczna, kultowa hala, nie spełnia wymogów infrastrukturalnych w 100% nawet na potrzeby pierwszej ligi. Wymogów ekstraklasowych nie spełnia już w ogóle. Dlatego na ten moment jesteśmy jedyną sekcją Polonii Warszawa wykluczoną infrastrukturalnie z grania przy Konwiktorskiej 6. A pamiętajmy, że Konwiktorska 6 tworzy tożsamość klubu.
Czy jest szansa, że na Polonii powstanie nowa hala spełniająca wymogi?
Dwa lata temu, w ramach miejskiego konkursu, powstał projekt hali do koszykówki jako części Młodzieżowego Centrum Sportu. Hala o skromnej powierzchni zabudowy i niedużej pojemności (1200-1500) widzów ma już swoją koncepcję stworzoną przez specjalistów od obiektów sportowych – firmę JSK Architekci. Mamy nadzieję, że władze Warszawy przyspieszą teraz decyzje w kwestii modernizacji obiektów przy Konwiktorskiej, a my jak najkrócej będziemy grać poza domem.
W 2025 roku będziemy obchodzić 100-lecie pierwszego treningu, który zapoczątkował powstanie sekcji koszykówki kobiet na Polonii. Naszym marzeniem jest, aby przynajmniej od dwóch sezonów grać na nowym obiekcie.
Pojemność 1500 widzów to niezbyt dużo, jak na polskie warunki
To prawda. Niestety o takich gabarytach przesądziła nieduża powierzchnia zabudowy. Wyniknęła ona z tego, że zgodnie z wytycznymi konserwatora zabytków hala została odsunięta od fasady głównego budynku klubowego aż o 21 metrów. Straciliśmy mnóstwo terenu. Również wysokość zabudowy została ograniczona. Stąd wyszedł nam obiekt dedykowany koszykówce, z trybunami po jednej stronie i bardzo skromnym zapleczem.
Ale polonijna koszykówka musi mieć tutaj swój dom. Halę dostępną dla drużyn seniorskich i młodzieżowych. Chcieliśmy przez ostatnie lata organizować żeńskie drużyny młodzieżowe w każdym roczniku, ale nie znaleźliśmy wolnego obiektu do trenowania.
Co stoi na przeszkodzie, aby powstała hala?
Zawsze słyszę to samo – pieniądze. Hala do koszykówki, podziemny trzykondygnacyjny parking do obsługi turystycznej Starego Miasta oraz trzypiętrowy Budynek Wsparcia Sportu – nazwany przez nas Międzypokoleniowym Centrum Sportu – są elementami tzw. „Ściany Zachodniej”. Jest to część wypełniająca cele społeczne i miastotwórcze tego miejsca. Drugą częścią jest stadion piłkarski, który prezes sekcji piłkarskiej – Gregoire Nitot – chce współfinansować z własnych środków. Jego celem jest wzbogacenie stadionu o funkcje komercyjne i bycie jego gospodarzem. W pełni to popieram!
Wydaje się, że lepszej okazji do modernizacji Konwiktorskiej już być nie może. Mam nadzieję, że miasto wykorzysta tę szansę. Jeżeli ma zbyt mało pieniędzy na inwestycję w „Ścianę Zachodnią”, to myślę, że będziemy w stanie te środki pomóc pozyskać.
Uważam, że Hala do Koszykówki oraz Międzypokoleniowe Centrum Sportu powinny zostać w 100% sfinansowane ze środków publicznych i działać np. jako dzielnicowe obiekty sportowe dedykowane sekcjom Polonii. A oprócz koszykówki mamy szachy, pływanie, sport amatorski czy sekcje, które dzięki infrastrukturze się po prostu odrodzą.
Od kiedy jest Pan prezesem Zarządu SKK Polonia Warszawa?
Od maja 2018 r. pełnię funkcję Prezesa Zarządu SKK Polonia Warszawa będąc wcześniej przez 3 lata przewodniczącym Rady Nadzorczej. To był moment, w którym postanowiłem zaangażować się Klubu operacyjnie. Zdawałem sobie bowiem sprawę, że udział w 1 Lidze Koszykówki Kobiet, do której drużyna Polonii awansowała w sezonie 2017/18, stanowi dla Polonii duże wyzwanie sportowe, organizacyjne i finansowe.
Najważniejsze w tym wszystkim jest to, że nie jestem sam, bowiem Sekcja Koszykówki Kobiet Polonia Warszawa działa w unikatowej w polskich realiach formule socios. Właścicielem klubu nie jest osoba prywatna, tylko Stowarzyszenie. Dzięki temu ludzie, jako współwłaściciele klubu, czują się za niego odpowiedzialni i wspierają jego rozwój. Moim zadaniem jest inspirować tych wspaniałych ludzi i koordynować ich pracę. Nasi najbardziej zaangażowani wolontariusze są członkami Rady Nadzorczej Klubu i wspólnie pchamy ten wózek.
Czego możemy Wam życzyć w najbliższej przyszłości?
Poradzenia sobie z wyzwaniem, jakim jest Ekstraklasa Koszykówki Kobiet w Warszawie. Głównie chodzi o aspekt finansowy i organizacyjny, ale również o poradzenie sobie w obliczu zupełnie dla nas nowego doświadczenia – grania poza Konwiktorską. Poza tym w 2025 roku obchodzimy stulecie istnienia Sekcji Koszykówki Kobiet. To byłoby coś, gdybyśmy podjęli próbę walki o trzecie w historii Klubu Mistrzostwo Polski.
Dziękuję za rozmowę.
You must be logged in to post a comment.