Rewolucja dzieje się na naszych oczach. Kiedy równo rok temu, w Baltimore, miała miejsce pierwsza w historii dostawa narządu do przeszczepu za pomocą drona, wielu przecierało oczy ze zdumienia. Nie mogliśmy wtedy jeszcze przypuszczać, jak szybko tego rodzaju usługi zyskają na wartości w świecie ogarniętym pandemią.
Transport medyczny wsparty przez bezzałogowe statki powietrzne okazuje się przede wszystkim niezbędnym elementem do uzyskania niezawodności systemu służb medycznych i ratowniczych. Drony oferują obiecujące możliwości ekspresowego dostarczania próbek analitycznych, zapasów krwi, urządzeń medycznych w celu ratowania życia i zdrowia. W czasie epidemii pozwalają na ograniczenie sytuacji narażających członków personelu na zakażenie.
W służbie społeczeństwu Bezzałogowe statki powietrzne służą człowiekowi nie od dziś. Sprawnie monitorują emisję gazów i pyłów do atmosfery oraz analizują skład dymu z kominów – pozwalają w ten sposób na szybką reakcję straży miejskiej, tym samym korzystnie wpływając na nasze zdrowie. Mają również zastosowanie w geodezji i budownictwie.
Teraz nastał czas na powierzenie dronom miejsca w bezpośredniej walce o ludzkie życie. Bezzałogowce, które będą wykorzystywane do wrażliwego transportu medycznego muszą spełniać wysokie wymagania techniczne, zapewniające niezawodność operacji oraz latać automatycznie i poza zasięgiem wzroku operatora (BVLOS). Mimo kontroli statku przez operatora na ekranie, statek powietrzny musi wykazywać zdolność do szybkiego i samodzielnego dostrzegania i omijania przeszkód. Loty automatyczne w technologii BVLOS są zatem koniecznością.
Dronowy transport medyczny z zasługami w kraju
Kto dotrze pierwszy na miejsce wypadku: karetka czy bezzałogowiec stacjonujący na dachu szpitala? Odpowiedź wydaje się oczywista. Transport medyczny realizowany przy użyciu BSP stał się potrzebą chwili, w której żyjemy. Świat walczący z epidemią COVID-19 wręcz domaga się natychmiastowego wsparcia nowych technologii.
Zastosowanie ich w służbie medycznej i ratowniczej wynosi je na wyżyny możliwości tego sektora, dając równocześnie asumpt do tego, by jeszcze śmielej zapraszać drony do pozostałych obszarów gospodarki, np. budownictwa.
Zaawansowane operacje lotnicze wysokiego ryzyka muszą być wspierane przez odpowiednią infrastrukturę, umożliwiającą planowanie tras lotów, nadawanie im priorytetów oraz identyfikację statku powietrznego w przestrzeni, zwłaszcza gdy lot odbywa się nad terenem zurbanizowanym. Za bezpieczeństwo lotu opowiada operator. Ale dopuszczenie operacji lotniczych, szczególnie tych powtarzalnych i skoordynowanych, to efekt testów, pracy i uzgodnień licznej grupy podmiotów i instytucji.
Projekty, które dotyczą transportu medycznego monitorowane są m.in. przez Polską Agencję Żeglugi Powietrznej, Urząd Lotnictwa Cywilnego oraz Ministerstwo Infrastruktury – dzięki wieloletniemu zaangażowaniu tych instytucji w rozwój rynku bezzałogowego, polskie prawo lotnicze mogło zostać dostosowane do potrzeb realizacji operacji specjalnych. Rozporządzenie Ministra Infrastruktury z dnia 20 grudnia 2018 r. zawiera m.in. zasady dopuszczania i weryfikacji podmiotów, wykonujących operacje automatyczne i BVLOS. Co istotne, Polska jest jednym z pierwszych krajów UE, które prawnie uregulowały kwestię BSP.
Według statystyk SAR – Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa – w samym 2019 roku przeprowadzono 327 akcji ratowniczych, w tym 134 były akcjami ratowania życia ludzkiego na morzu. Statystyki sopockiego Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego wskazują ponad 300 akcji w minionym roku, z których ponad 150 dotyczyło ratowania życia. Zdarzają się też fałszywe alarmy. Zdalne potwierdzenie konieczności reakcji na alarm, ale i samo ratowanie tonącego na polskich plażach wzięło na siebie z sukcesem pięć dronów krajowej produkcji, przystosowanych do prowadzenia takich operacji dla jednostek WOPR i SAR w pasie przybrzeżnym. Przewiduje się, że w nadchodzącym sezonie urlopowym Bałtyk może przeżyć prawdziwe oblężenie. Koronawirus skutecznie zniechęci do dalekich podróży.
Tym większe wyzwanie stoi przed SAR i WOPR – incydentów ryzykownych, w tym tych związanych z bezpośrednim zagrożeniem życia, zdecydowanie przybędzie. Wsparciem dla jednostek są właśnie BSP. Dron pozwala szybko dotrzeć do poszkodowanego i przekazać mu środki ratunkowe, zwiększając szansę na jego przeżycie. Perspektywa „z powietrza” daje możliwość, aby sprawniej przeszukać teren i szybciej odnaleźć ofiarę. Dodatkowo bezzałogowce eliminują konieczność angażowania się ekip ratunkowych w sprawdzanie, czy dany alarm jest nie jest przypadkiem fałszywy.
Równie ciekawie przedstawiają się ustalenia pomiędzy Ministerstwami Zdrowia i Infrastruktury w sprawie pilotażu w Siedlcach, polegającego na dostarczaniu przez drony defibrylatorów na miejsce wypadku, zanim dotrze tam karetka. Cały proces odbywać się będzie w sposób zautomatyzowany, a w obsłudze BSP pomoże telefoniczna aplikacja, w której posiadaniu będą zgłoszeni do projektu ratownicy medyczni.
Drony z poparciem społecznym
Przy tak wrażliwym temacie, jakim wydaje się być dronowy transport medyczny, warto zastanowić się nad reakcją społeczeństwa na tego typu wzmocnienie służb medycznych i ratowniczych. W drugiej połowie 2019 r. na terenach północnej Walii rozpoczęto badanie mające ocenić możliwość dostarczenia za pomocą BSP krwi i leków do wybranych pacjentów mieszkających na odosobnionych terenach wiejskich. Poza analizą bezpieczeństwa wykorzystania dronów do wskazanego celu, naukowcy skupili się na równoczesnym realizowaniu szeroko zakrojonej debaty publicznej ze społecznościami lokalnymi. Choć na ostateczne wyniki eksperymentu trzeba będzie jeszcze trochę poczekać, to już teraz wiadomo, że dostęp do odległych placówek ochrony zdrowia przestanie być problemem, jeśli za transport medyczny odpowiadać będą właśnie drony.
Za wykorzystaniem bezzałogowców w tej branży przemawia kilka argumentów: ich szybkość, zupełnie nieosiągalna dla konwencjonalnych pojazdów medycznych, szczególnie w godzinach szczytu, uproszczona, liniowa trasa, jaką pokonać musi dron, a także kwestie ekonomiczne, które również działają na korzyść nowej technologii. Wydaje się, że eksploatacja bezzałogowca będzie porównywalna lub niższa niż wykorzystanie do tego samego zadania motocykla. Wyzwaniem okazują się z kolei zasięg i udźwig, ale i nad tymi kwestiami prowadzone są zaawansowane prace, pozwalające założyć możliwość wyk rzystania transportu medycznego na ogólnokrajową skalę już niebawem.
W minionych dniach sukcesem okazał się pierwszy w Polsce lot drona, który przewiózł próbki do badań na obecność SARS-CoV-2 między szpitalem MSWiA przy ul. Wołoskiej a Centralnym Szpitalem Klinicznym UCK WUM przy ul. Banacha w Warszawie.
Wydaje się, że drony, jako podniebne taksówki staną się standardem. W Polsce wykonywane są testy dostawy, a w krajach takich jak USA czy Austria, transport za pomocą dronów odbywa się na regularnych trasach od kilkunastu miesięcy. Z dostawy przy użyciu BSP korzystają firmy zajmujące się transportem medykamentów, również Uber i Amazon rozważają jak najszybsze wdrożenie takiego rozwiązania. Wkrótce transportem krwi czy organów zajmować się będą na szeroką skalę drony, co znacznie skróci czas tak ważny w tych przypadkach. Na sali operacyjnej liczy się każda sekunda, a szybkie wyniki badania laboratoryjnego lub dostarczenie krwi czy organu do przeszczepu stają się rozstrzygające dla ludzkiego istnienia. Rozwój nowej technologii i odważne jej wykorzystanie w transporcie medycznym powodują, że dron nabywa unikalnej wartości. Staje się orężem w walce o życie.
Małgorzata Darowska
Pełnomocnik Ministra Infrastruktury ds. Bezzałogowych Statków Powietrznych i programu Centralnoeuropejskiego Demonstratora Dronów.