W tym roku mijają okrągłe rocznice powstania dwóch zasłużonych klubów Warszawy – Polonii i Warszawianki. Pierwszy z nich został założony 110 lat temu i jest najstarszym istniejącym nieprzerwanie klubem w Stolicy. Natomiast Warszawianka to młodsza „siostra” Czarnych Koszul, gdyż to właśnie młodzi piłkarze Polonii, zbuntowawszy się wobec starszyzny klubowej, 100 lat temu utworzyli ten Klub.
Warto choć w kilku zdaniach przypomnieć czytelnikom, jaki wpływ na sport nie tylko Warszawy, ale i całego kraju miały oba zespoły, przypominając choćby w skrócie sukcesy niektórych zawodników. Zacznijmy od odrobinę starszej Polonii, która powstała w 1911 r. przy Warszawskim Kole Sportowym. Do 1915 r., czyli do wkroczenia Niemców do Warszawy w trakcie I wojny światowej mogła działać na nieformalnych zasadach. Ale już wtedy posiadała trzy drużyny piłkarskie i sekcję lekkoatletyczną.
Sportowa różnorodność w Warszawie
Tak naprawdę intensywny rozwój klubu, ale także sportu był możliwy dopiero po zakończeniu wojny polsko-bolszewickiej w 1920 r. Podpisanie pokoju ryskiego spowodowało, że społeczeństwo polskie mogło zwrócić większą uwagę na sport. W pierwszych latach niepodległości Polonia była już znana i akceptowana na sportowej mapie Polski. Tę popularność klub utrzymał do końca okresu międzywojennego. Na pewno przyczyniły się do tego dwa wicemistrzostwa w piłce nożnej w 1921 r. oraz w 1926 r.
Podobnie silną drużynę mieli poloniści w lekkiej atletyce. W I Mistrzostwach Polski w 1921 r. cztery razy stawali na najwyższym podium, w 1922 r. podczas II Mistrzostw Polski – dwa razy, a np. w Igrzyskach Olimpijskich w 1924 r. aż sześciu zawodników klubu reprezentowało Polskę. Co ciekawe, to Polonia była jednym z prekursorów koszykówki (sekcja powstała w 1925 r.) w Warszawie. W Mistrzostwach Polski sześciokrotnie zdobywali wicemistrzowski tytuł. Koszykarki klubu nie odstawały od swoich kolegów zdobywając tytuły w latach 1934-1936. Co ciekawe, na mecze bokserskie Polonii, rozgrywane na świeżym powietrzu w okresie międzywojennym przychodziło nie mniej widzów niż na futbol. Zapewne przyczyniły się do tego zdobyte przez pięściarzy tytuły mistrza Polski w 1938 r. (Henryk Jańczak) czy wicemistrzostwa (w roku 1930 i 1933 – Leon Kazimierski) oraz w 1930 r. (Władysław Gruszka). Wystarczy wspomnieć, że istniały takie sekcje jak: kolarska, siatkówki, hanzeny, łyżwiarstwa szybkiego, hokeja na lodzie (Polonia to pionier tej dyscypliny w Polsce), pływania (zapomniana Apolonia Tratowa)czy szermierki.
Podobnie było w drużynie Warszawianki. Tam też najpopularniejszymi sekcjami w okresie międzywojennym były piłka nożna i lekka atletyka. Drużyna piłkarzy była jedynym warszawskim zespołem, który nie spadł z ogólnopolskiej I Ligi Państwowej (odpowiednik dzisiejszej Ekstraklasy). Natomiast niewielu czytelników wie, ale barwy Warszawianki reprezentował m.in. Janusz Kusociński, gdy w 1932 r. zdobywał złoty medal na Igrzyskach Olimpijskich w Los Angeles. Trzeba pamiętać także o Stefani Walasiewicz, mistrzyni olimpijskiej także z 1932 r., która w latach 1935-1939 także reprezentowała barwy tego klubu. To właśnie w Warszawiance trenował Eugeniusz Lokajski, olimpijczyk z 1936 r., późniejszy podporucznik AK oraz fotograf Powstania Warszawskiego. Obok tego istniały m.in. sekcje boksu (Aleksander Polus, Mistrz Polski – w 1931 r. i Europy w 1937 r. oraz Mieczysław Forlański, mistrz Polski w 1933 r.), szermierki, koszykówki, hokeja czy hanzeny.
Królowa sportu z Polonii Warszawa
Niestety, 1 września 1939 r. wybuch konfliktu polsko-niemieckiego spowodował, że rozgrywki piłkarskie zostały zawieszone. Sześć lat światowego konfliktu przyniosło wielkie straty ludnościowe i materialne. Nie ominęło to także sportowców. Dla wielu powojennych kibiców Polonii mistrzostwo Polski w 1946 r. na gruzach Warszawy miało znaczenie symboliczne. Tym bardziej, że zostało ono odniesione nie na swoim stadionie. Potem był Puchar Polski w 1952 r. i … spadek z Ligi. Dlatego dla każdego fana futbolu z Konwiktorskiej śpiewane na początku każdego meczu „Za te czterdzieści lat, za trzeciej ligi…” ma tak symboliczne znaczenie.
Trzeba przyznać, że w PRL kibicom Polonii wielu radości dostarczali koszykarze, kiedy to w 1959 r. zdobyli Mistrzostwo Polski. Drużyna wystąpiła w rozgrywkach Pucharu Europy, gdzie wsławiła się pokonaniem w ćwierćfinale zespołu słynnej Barcelony. Niestety, w półfinale rozgrywek Poloniści nie sprostali już zespołowi Dynama Tbilisi, najsilniejszej wówczas drużynie klubowej Europy. Do tego na przestrzeni dziejów należy dodać dwukrotny triumf w Pucharze Polski (rok 1969 i 1975). Nie zapominajmy o tytułach wicemistrzowskich koszykarzy w: 1954 r., 1957 r., 1960 r. i 1976 r. W tym ostatnim roku także koszykarki zdobyły tytuł wicemistrzyń kraju (pod wodzą trenera Bohdana Bartosiewicza).
Należy przyznać, że królowa sportu w Polonii, ale i w całej Polsce była jedna – lekkoatletka Irena Szewińska, siedmiokrotna medalistka olimpijka (w tym trzykrotna zdobywczyni złota w roku 1964, 1968 i 1976) oraz szesnastokrotna medalistka mistrzostw Europy (10 medali na otwartym stadionie i 6 w hali). Co ciekawe nawet, gdy w tym roku dziennikarze informowali, że Irena Szewińska wygrała plebiscyt na sportowca 100-lecia Przeglądu Sportowego, mało kto nich wspominał, że przez całe życie reprezentowała barwy Polonii Warszawa. Nie zapominajmy o pochodzącym z Kresów – Władysławie Komarze – mistrzu olimpijskim w pchnięciu kulą (1972 r.) czy Marianie Woroninie – uczestniku Igrzysk Olimpijskich w Montrealu (1976 r.), którzy także reprezentowali ten klub.
Nie można nie pamiętać o sekcji pływackiej. Wystarczy wspomnieć tutaj Bartosza Kizierowskiego (uczestnika Igrzysk Olimpijskich w 1996 r., w 2000 r., w 2004 r. i w 2008 r.; dwukrotnego brązowego medalisty Mistrzostw Świata i dwukrotnego mistrza Europy) oraz Dorotę Chylak (uczestniczkę Igrzysk Olimpijskich w 1988 r., dwunastokrotnej rekordzistce Polski). Nie zapominajmy, pozostając w „tematach wodnych” o motorowodniaku Waldemarze Marszałku – sześciokrotnym mistrzu świata i czterokrotnym mistrzu Europy w tej dyscyplinie.
Natomiast w jednej dyscyplinie poloniści odgrywają do tej pory znaczącą rolę w kraju. Są to szachy. Pierwszy tytuł mistrza kraju klub zdobył w 1959 r. Od pierwszych lat 90. zdominował rozgrywki Drużynowych Mistrzostw Polski, w latach 1992 – 2006 zdobywając łącznie 14 medali: 9 złotych (w tym ośmiokrotnie z rzędu w latach 1999-2006), 4 srebrne i 1 brązowy. Polonię reprezentował m.in., arcymistrz. Bartłomiej Macieja (indywidualny mistrz Europy z 2002 r.).
Szczypiorniści Warszawianki
Sportowo Warszawianka nie miała takiego szczęścia w czasach „słusznie minionych”, gdy w piłce nożnej reprezentowała poziom trzecioligowy, ale jeden mecz szczególnie utkwił kibicom w pamięci. Otóż o pierwsze miejsce na tym poziomie rozgrywek i udział w barażach o II ligę 6 czerwca 1964 r. na stadionie Wojska Polskiego zmierzyła się właśnie z Polonią Warszawa. Nie było by w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że prawie 35 tys. widzów (!!!) pasjonowało się tym pojedynkiem na „trzecim froncie”. Wygrała „młodsza siostra”. Niestety mecz barażowy z Motorem Lublin przegrała.
Najbardziej rozpoznawalną dyscypliną w tym klubie była piłka ręczna. Niektórzy kibice mogą pamiętać charakterystyczny głos jednego ze spikerów TVP, gdy w latach dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku, z specyficznym „r”, opowiadał o meczach klubu wypowiadając charakterystyczne słowa „szczypiorniści Warszawianki”. To wtedy piłkarze ręczni zdobyli srebrny medal Mistrzostw Polski (rok 1994 i 2002), brązowy medal Mistrzostw Polski (rok 1993 i 1999) oraz Puchar Polski (rok 1993 i 1999). Barwy „czarno-białe” reprezentowali m.in. późniejsi reprezentanci Polski Sławomir Szmal i Grzegorz Tkaczyk. Obecnie piłkarze ręczni grają w I lidze mężczyzn (grupa C).
Tutaj należy wspomnieć, że zmarła w 2009 r. Kamila Skolimowska, złota medalistka igrzysk olimpijskich w 2000 r. w Sydney w rzucie młotem, w późniejszych latach swojej kariery reprezentowała właśnie barwy Warszawianki.
Powolne odrodzenie
Oczywiście były też promyki nadziei i lepszej przyszłości dla Warszawianki (próby odtworzenia sekcji piłki ręcznej w 2012 r.) i dla Polonii , jak np. w przypadku tej ostatniej Mistrzostwo Polski (2000 r.) i Puchar Polski (2001 r.) w piłce nożnej. Obecnie powoli każda z sekcji Polonii Warszawa, po chwilowych zawirowaniach zyskuje stabilizację finansową (jak np. piłkarze czy koszykarze) oraz sportową (tutaj po 21 latach koszykarki powróciły do Ekstraklasy). Co ciekawe właściciel sekcji piłki nożnej planuje przed 2030 r. powrót Polonii do Ekstraklasy. Natomiast osoby działające w męskiej koszykówce Polonii, mają ambitny plan, by koszykarze w krótkim okresie awansowali na najwyższy szczebel rozgrywkowy i na 100-lecie sekcji powalczyli o Mistrzostwo Polski.
Jak widać Polonia konsekwentnie odradza się. Choć by jej rozwój był dalej możliwy, konieczne jest stworzenie przez miasto koniecznych warunków do działania w postaci nowoczesnego centrum sportu przy ul. Konwiktorskiej 6, tak, aby każda z sekcji nie tylko piłka nożna czy koszykówka, ale i np. szachy oraz sekcja pływacka miały odpowiednie warunki rozwoju. Niestety, opracowana przez włodarzy miasta koncepcja modernizacji nie spełnia podstawowych potrzeb. Gdyby wybudowano nowy obiekt zgodnie z zaproponowanymi założeniami, to z uwagi na wymogi licencyjne, koszykarze i koszykarki Polonii nie mogli by na nim grać.
W przypadku młodszej siostry, czyli Warszawianki, sytuacja jest bardziej skomplikowana. Klub jest w sporze z miastem i po przejściu całej drogi prawnej w każdej chwili może spodziewać się wezwania komorniczego do opuszczenia obecnie zajmowanego terenu. Tutaj trzeba mieć nadzieję, że tak zasłużony klub, który nigdy nie spadł do niższej ligi z najwyższych rozgrywek piłki nożnej, rozpoznawalny dzięki swojej sekcji szczypiorniaka, nie podzieli losu takich warszawskich klubów jak Skra czy Sarmata, które rozgrywają swoje spotkania poza historycznymi siedzibami.
Dzień kibica
Powyżej w skrócie został przedstawiony tylko wycinek historii i sukcesów obu warszawskich klubów – Polonii i Warszawianki. To pokazuje, jaki wkład w na przestrzeni dziejów wniosły oba zespoły w dorobek mistrzowski i medalowy Polski. Na pewno jubileusz 110-lecia w przypadku Polonii oraz 100-lecia w przypadku Warszawianki pozwoli przypomnieć szerszej grupie kibiców o zasługach obu klubów dla warszawskiego, ale i polskiego sportu. Zarówno Polonia, jak i Warszawianka planują zorganizowanie obchodów w związku z przypadającymi w tym roku rocznicami. W obchody na pewno wpisuje się książka „To ja, Pekin. Wspomnienia legendarnego prezesa Polonii Warszawa”, której promocja miała miejsce 23 października tego roku. Kibice i klub z Konwiktorskiej zamierzają świętować 19 listopada w trakcie meczu z III-ligową Wissą Szczuczyn (zaplanowano m.in. specjalny numer gazety jednodniowej, mecz oldbojów Polonia-Cracovia, koncert zespołu Antyradio Cover Band), natomiast Warszawianka planuje w listopadzie zorganizować uroczystą galę.
Dlatego, może warto pomyśleć nad tym, aby 19 listopada był nieoficjalnym Dniem Kibica Polonii (a może i Warszawianki), by co roku upamiętniać osoby zasłużone dla klubu w nie tylko w 2021 r., ale i w późniejszych latach. Cóż może warto by, ten pomysł wspólnie realizowały wszystkie istniejące sekcje Polonii w myśl zasady „w jedności siła”.
Robert Trzaska
Inicjator powstania Muzeum Historii Polonii Warszawa, działacz stowarzyszenia „Warszawski Sport”. Miłośnik Kresów Wschodnich oraz Bałkanów. Jego ulubionymi miastami są Budapeszt i Lwów. Pasjonuje się historią II Rzeczypospolitej, ze szczególnym uwzględnieniem relacji polsko-węgierskich, a także ówczesnej historii piłki nożnej, zwłaszcza w odniesieniu do Warszawy.
You must be logged in to post a comment.