Na tę decyzję KS Polonia Warszawa oczekiwał od ponad dwudziestu lat! 25 czerwca na konferencji prasowej wiceprezydent Warszawy Renata Kaznowska ogłosiła, że obiekty najstarszego w stolicy i niezwykle zasłużonego dla polskiego sportu klubu w najbliższym czasie zostaną poddane modernizacji i rozbudowie.
To wiadomość bardzo oczekiwana przez klubową wspólnotę. Wreszcie, po wielu latach starań, uwieńczony został olbrzymi wysiłek działaczy, sportowców, kibiców, a także ludzi mediów, sprzyjających tej doniosłej sprawie (do nich zalicza się redakcja „Polska po godzinach”. Decyzja władz Warszawy zamyka ostatecznie długi i niechlubny okres niemocy inwestycyjnej.
Polonia zasługuje na nową halę
Nowa hala jest niezbędna – dla Warszawy, ale przede wszystkim dla Polonii. Obecna jest już bardzo stara, bo zbudowana w latach 1952-54. Nie spełnia ona warunków nowoczesnego miejsca do meczów ligowych koszykówki. A w sportowców z Polonii warto inwestować – wszak koszykarki z tego klubu wróciły do ekstraklasy, a koszykarze mają ogromne aspiracje, by zagrać tam już niedługo. Warszawiacy związani z Klubem Polonia nie mogą zrozumieć, dlaczego tyle lat Polonia była traktowana przez władze po macoszemu. Zwłaszcza, że inny warszawski klub, Legia Warszawa, otrzymał od miasta olbrzymie dofinansowanie na budowę stadionu i modernizację hali. – Dlaczego gracze Polonii mieliby być pokrzywdzeni? – pyta retorycznie Marcin Dudkiewicz, kapitan reaktywowanej drużyny koszykarzy Polonii.
Długoletnie pomijanie KS Polonia Warszawa w planach inwestycyjnych miasta wydaje się niesprawiedliwe, jeśli pamiętamy, że jest to klub, który mocno się wpisał historię stolicy. – Klub wychował dziesiątki wspaniałych sportowców, patriotów, którzy w nawet czasie okupacji nie wahali się rozgrywać zawodów sportowych – opowiada ks. dr Andrzej Chibowski, wierny kibic koszykarzy i piłkarzy Polonii. I przypomina, że barwy Polonii reprezentowało wiele wybitnych sportowców. – Trenowała tu przecież zmarła trzy lata temu Irena Szewińska, ikona polskiego sportu, wielokrotna mistrzyni olimpijska, a następnie wieloletni Prezes PZLA. To nasz sportowy diament, z którego chlubi się Polonia i cała sportowa polska lekkoatletyka. To wstyd, że kuźnia talentu wielkiej Polki znajduje się obecnie w ruinie – dodaje zmartwiony warszawski duszpasterz sportu.
Zawsze grają na wyjeździe
– Nie wyobrażam sobie, by taki klub jak Polonia, klub z olbrzymimi tradycjami, najstarszy klub stolicy, nie miał własnej hali – mówi Marcin Dudkiewicz. I argumentuje, że brak własnej hali powoduje, że cały przyszły sezon zawodnicy będą się czuli, jakby grali wiecznie na wyjeździe. – Brak własnej hali to brak własnej tożsamości – dodaje kapitan koszykarzy.
Podobne zdanie ma obecny trener reprezentacji Polski w koszykówce Mike Taylor, który marzy o tym, by poprowadzić mecz w nowej hali w Warszawie. –Widzę ją oczami wyobraźni, jest piękna i wypełniona biało-czerwono-czarno barwami – wyznał trener. – Kocham Warszawę, a z całą moją rodziną uwielbialiśmy w niej mieszkać. Nowoczesna, nowa arena sportowa to jedyna rzecz, której brakuje w tym fantastycznym mieście – dodał Mike Tayor. Również dyrektor koszykarskiej reprezentacji Polski Marek Popiołek zauważył, że kluczem do rozwoju warszawskiej koszykówki jest poprawa stołecznej infrastruktury. Podkreślił, że Warszawa na to zasługuje. – Właśnie stąd wywodzi się wielu świetnych koszykarzy, reprezentantów kraju, czołowych polskich trenerów i działaczy sportowych, których większość (łącznie ze mną) od lat pracuje w innych miastach – argumentuje dyrektor kadry narodowej, a zarazem wychowanek Polonii Warszawa.
Kropla drąży skałę
Warto przypomnieć, że o budowę nowej sali dla Polonii Warszawa od dawna zabiegało wiele osób związanych z licznymi środowiskami skupionymi wokół klubu. Latami pisano artykuły prasowe, rozmawiano z władzami Warszawy. – Czas najwyższy, by zasługi Polonii dla Warszawy zostały docenione w formie konkretnej pomocy. Warszawiacy z krwi i kości, od pokoleń, budujący swoje miasto, zawsze byli związani z Polonią – apelował Michał Listkiewicz, były Prezes PZPN związany z klubem od wielu lat i zarazem wielki kibic koszykówki.
Wszystkie te starania nie zdawały się jednak na nic. „Nowej hali jak nie było, tak nie ma” – ze smutkiem kontestował wieloletni reprezentant klubu w koszykówce Stanisław Jędrzejewski, obecnie profesor Katedry Nauk Społecznych Akademii Leona Koźmińskiego. – Traciłem już wszelką nadzieję, że za mojego życia zmieni się obecny stan rzeczy – wspomina Jerzy Piekarzewski, niezwykle zasłużony, Honorowy Prezes KS Polonia, obchodzący w tym roku jubileusz 75-lecia swojej oddanej pracy dla Czarnych Koszul.
Duże znaczenie miał z pewnością list otwarty, wystosowany w imieniu Komitetu Obchodów 100-lecia KS Polonia Warszawa przez związanego od zawsze z klubem Jarosława Popiołka. W liście tym, skierowanym do osób odpowiedzialnych w mieście za sport, działacz poprosił o wskazanie przyczyn przeciągającego się procesu decyzyjnego.
„Dlaczego nie została podjęta decyzja o podjęciu prac projektowych niezbędnych do wykonania projektu budowlanego i uzyskania pozwolenia na budowę, skoro miasto stołeczne Warszawa zorganizowało i rozstrzygnęło konkurs na koncepcję architektoniczną nowych obiektów KS Polonia?” – dopytywał Jarosław Popiołek, który od lat szturmował bezskutecznie urzędy miasta walcząc o nową halę dla klubu.
Irena patrzy z nieba
Co ostatecznie stało się przyczyną zmiany decyzji warszawskich władz na przychylną dla Polonii? Czy wspomniany list otwarty do warszawskich władz, czy inne apele i działania?
Ksiądz Andrzej Chibowski ma swoją własną hipotezę. – Jestem pewien, że wymodliła to Irena Szewińska – stwierdza stanowczo. – Z pewnością wstawiała się do Stwórcy „dla którego nic nie jest niemożliwe” prosząc, by nie poszedł na marne trud minionych pokoleń wybitnych polskich sportowców wychowanych na Polonii. A do tego potrzebna jest nowa siedziba dla młodych sportowców. W przeciwnym razie, podobnie jak na mistrzostwach Europy w piłce nożnej, będziemy mistrzami świata tylko w rozbudzonych nadziejach kibiców – argumentuje duszpasterz. I dodaje:
– Sama „dobra atmosfera”, jak mówi trener Sousa i zawodnicy, nie przyniesie wygranego meczu, a co dopiero oczekiwanego przez całą Polskę sukcesu na wielkiej imprezie. Z pustego i Salomon nie naleje. Nie ma odpowiedniej bazy – to i nie będzie odpowiednich sukcesów sportowych. Miejmy nadzieję, że rozbudzone oczekiwania kibiców zrealizują polscy sportowcy na Igrzyskach Olimpijskich w Tokio.
Jacek Cezary Kamiński
You must be logged in to post a comment.