Empatia, akceptacja i autentyczność to składniki pewnej szczególnej postawy wobec drugiego człowieka, dzięki której możliwa jest pełna poszanowania bliskość. Każdą z tych cech można ćwiczyć.
Wyobraź sobie taką znajomość z drugim człowiekiem, że możesz w rozmowie z nim poruszyć dowolny temat, a po drugiej stronie znajdziesz otwartość i akceptację. Zaczynasz w takiej relacji oddychać pełną piersią, przestajesz się bać. Nie musisz już niczego w sobie tłamsić – możesz powiedzieć na głos, co w tobie siedzi. Taka relacja daje bardzo potrzebną przestrzeń. Potrzebną szczególnie teraz, w czasie obostrzeń pandemicznych, które u wielu powodują zwiększoną drażliwość, ataki złości, lęku i niepokoju.
Sytuacja, w której mówimy do innych to, co chcemy powiedzieć – czyż nie brzmi to jak idylla science fiction? To pokazuje, jak wymagająca to sztuka: być z drugim człowiekiem w taki sposób, aby czuł się słuchany, akceptowany i szanowany. To jest możliwe, ale wymaga pracy – w każdej relacji. I tej miłosnej, partnerskiej, i tej rodzicielskiej, koleżeńskiej, a nawet sąsiedzkiej. Przypomnij sobie takie osoby, przy których można rozwinąć skrzydła, a jednocześnie czuć grunt pod nogami i swoje korzenie. Może to Twój rodzic? A może przyjaciel? Jeśli choć jeden raz to przeżyłeś, to wiesz o czym mowa: tego się nie da zapomnieć i chce się do tego wracać. Jako ludzie jesteśmy stadni, relacyjni, potrzebujemy siebie nawzajem. Nigdy wcześniej nie odczuwaliśwmy tej potrzeby tak mocno, jak dzieje się to dziś, gdy obowiązują te wszystkie ograniczenia. Szukamy siebie nawzajem, powstają różne działania społeczne i inicjatywy, doceniamy grupy społeczne i tęsknimy za człowiekiem, który czuje, słyszy, widzi, jest obecny.
Tak o tym mówił Carl Rogers, psycholog humanistyczny, który wyróżnił trzy istotne elementy kontaktu z drugą osobą. Mówił o empatii, akceptacji i autentyczności.
- Empatia oznacza uruchomienie w sobie uczuć do drugiego człowieka, podjęcie próby zobaczenia świata z jego perspektywy. Empatia łączy się z wrażliwością na to, co się wydarza drugiemu – przy wstrzymaniu się z opowieściami o własnych przygodach. Wymaga skupienia się na swoich reakcjach związku z tym, o czym słucham, co przeżywam w odpowiedzi na kontakt z drugim człowiekiem.
- Akceptacja – to przyjmowanie człowieka takim, jakim jest, z wyłączaniem ocen i porównań. Uruchomienie postawy otwartości wobec tego, co się wydarzy w kontakcie i zaciekawienie drugim człowiekiem.
- Autentyczność – to bycie sobą w kontakcie ze świadomością własnych odczuć i potrzeb, nieoddawanie się w całości drugiemu, tylko włączenie uważności na siebie oraz na innego człowieka. Autentyczność wytwarza przestrzeń partnerską. Masz prawo być z tym, co w tobie jest, takim, jakie jest.
Empatia, akceptacja i autentyczność to składniki pewnej szczególnej postawy wobec drugiego człowieka, dzięki której możliwa jest pełna poszanowania bliskość. Każdą z tych cech można ćwiczyć. Można też poczuć różnicę w dysponowaniu tymi cechami w kontakcie z innymi. Z jednymi łatwiej przychodzi nam wczucie się emocjonalne, z innymi łatwiej nam być autentycznymi, a wobec jeszcze innych osób od razu włącza się nam akceptacja. Chodzi o to, by zauważać te cechy w sobie i świadomie włączać je do kontaktu. Rogers mówił, że tylko wtedy możliwe jest prawdziwe spotkanie. Nie chodzi bowiem tylko o wymianę myśli, czyli mniej lub bardziej sprawnie poprowadzoną rozmowę, ale o… SPOTKANIE z drugim człowiekiem. A takich spotkań teraz bardzo łakniemy.
Poza intencjonalnym uruchomieniem pewnej postawy wobec drugiego człowieka ważna jest też forma komunikatu – intonacja, ton głosu, odpowiedni rodzaj użytych komunikatów oraz… twoja intencja. Ważne jest nie tyle, co mówisz, ale to, jak mówisz. Można przecież powiedzieć różne rzeczy z zachowaniem odpowiedniej formy, szacunku i z intencją zmiany, prośby, pomocy. Zupełnie inaczej brzmią te same zdania wypowiadane z chęci odreagowania napięcia, ukarania drugiej osoby, skrzywdzenia, a inaczej z chęcią porozumienia, zrozumienia, wspólnego bycia w tej rozmowie. Na pewno pamiętasz takie zdania, które cię zraniły (np. oceny – jesteś straszny!); one nie posuwają rozmowy naprzód, ale sprawiają, że się chowasz lub bronisz.
Jest kilka ważnych elementów konstruktywnej rozmowy. Możemy przez chwilę się nimi zająć, by pomogły ci budować zdania, które cię zbliżają, a nie oddalają od rozmówcy.
1. Staraj się nie oceniać
„Jesteś głupi!”, „Jesteś nieodpowiedzialna!”, „Jesteś za młody, by mi tu mówić o życiu!”. To są zdania, które ranią, które zostają w nas jak etykiety. Przyklejają się i potem chodzą z człowiekiem jak jego opis, którym przecież nie są. Nie zbliżają nas do siebie w rozmowie, tylko budują ściany. Druga osoba może poczuć się atakowana, może się złościć i smucić jednocześnie, bo to, co słyszy, bywa okrutne. Szczególna dotyczy to relacji z dziećmi, bo to, co do nich mówimy, tworzy ich świat. Potem bardzo trudno odkleić takie złe słowa od obrazu siebie, jaki rysuje się w głowie dziecka. Tu tkwi źródło niskiej samooceny dorosłych, jakimi stają się później takie dzieci.
Co możemy zrobić, gdy usłyszymy takie negatywne oceny pod własnym adresem? Jak najszybciej reagować – dla samego siebie, by zachować szacunek i godność. I uczyć tego własne dzieci.
Możesz powiedzieć na przykład: „nie zgadzam się z tym, co mówisz”, „ja myślę o sobie inaczej”, „przykro mi, że tak o mnie mówisz, ja mam na swój temat inne zdanie”. To mogą być inne zdania, bardziej pasujące do twojej sytuacji: chodzi o kierunek. Tutaj ważne jest to, aby odczarować tę ocenę, którą wypowiada ktoś pod twoim adresem, i o to, by powrócić do siebie z godnością.
2. Kolejnym przeszkadzaczem w komunikacji są uogólnienia
To są te zdania, w których używamy słów „zawsze”, „nigdy”. Nie odwołujemy się do konkretnej sytuacji, tylko wyolbrzymiamy, uogólniamy. „Zawsze się spóźniasz”; „Na ciebie nigdy nie można liczyć”.
Tymczasem komunikując się z drugim człowiekiem dobrze jest odwołać się do konkretu, na przykład: „Dziś umówiliśmy się na 18, spóźniłeś się godzinę, więc musiałam zostać w domu i odwołać ważne spotkanie”. Konkret daje szansę na konstruktywną rozmowę o danej sprawie, natomiast uogólnienie prowokuje konflikt i oddala.
3. Interpretacje
To są takie sytuacje, gdy na podstawie wstępnych danych (kilku zdań) budujesz sobie obraz człowieka. Krótko podsumowujesz ten obraz, by iść dalej. Na przykład ktoś ci mówi, że kilka razy spóźnił się do pracy, a ty bez chęci zrozumienia kontekstu, powodów, intencji podsumowujesz to oceną – „zdaje się, że jesteś leniem albo śpiochem i nie ma sensu ci organizować nowych zleceń, bo i tak zawalisz”. Ten sposób rozmowy zamyka kontakt, sprawia, że ktoś się tłumaczy i próbuje cię przekonać do zmiany zdania. Rozmowa utyka.
4. Dobre rady
Dawanie dobrych rad jest szybkie, ale zazwyczaj mało skuteczne. Odbywa się często bez przyjmowania perspektywy drugiego człowieka, bez wejścia w jego buty. Tymczasem zrozumienie sytuacji i przeżyć wymaga czasu i wysiłku. Zdania zaczynające się od stwierdzeń „powinieneś raczej w tej sytuacji zrobić tak i tak” powodują, że druga osoba się tłumaczy, albo wycofuje, bo czuje się niezrozumiana. Jeśli rada będzie połączona z chęcią zrozumienia rozmówcy, jeśli jej udzielenie będzie taktowne i serdeczne, kontakt zostanie podtrzymany. Najlepiej będzie, jeśli zapytasz, czy rozmówca oczekuje twojej rady. Dobrze zrobisz, gdy powiesz: „ja na twoim miejscu może zachowałabym się tak i tak…”. Rady mają być twoimi propozycjami rozwiązania problemu, a nie serią z karabinu maszynowego. To, co służy, to pomoc w zadawaniu pytań, rozumieniu tego, co się wydarzyło; tworzenie takiej przestrzeni w rozmowie, która sprawia, że rozmówca sam dochodzi do własnych rozwiązań.
Oczywiście są takie relacje i takie kontakty, w których osiągnięcie porozumienia bywa trudne, a czasem nie jest możliwe. Jeśli wszystkie możliwe sposoby (takie jak np. doszkalanie się w sposobach komunikacji, uruchamianie i ćwiczenie własnej empatii, kolejne próby rozumienia siebie i rozmówcy, mediacje, psychoterapia) zostały wyczerpane, to czas podjąć inne działania. Mamy do wyboru albo akceptację tego, co jest (z wyłączeniem przemocy), albo pożegnanie i rozstanie. Czasami nie udaje się zmienić formuły kontaktu z drugim człowiekiem, bo do tego potrzebne są dwie osoby, a nie jedna, dwie chęci, a nie jedna – zwłaszcza, gdy mówimy o związkach dorosłych osób.
Szczególnie dobrą umiejętnością w komunikacji z drugim człowiekiem jest umiejętność aktywnego słuchania, a także mówienia o tym, co czujemy, co się z nami dzieje, gdy słuchamy drugiej osoby. Informowanie drugiej osoby o swoim stanie (oczywiście z wyczuciem) buduje emocjonalny, wspólny kontakt i służy wymianie. Bo bycie z drugim człowiekiem w rozmowie to budowanie szeregu wymian – ty mówisz, ja słucham, ale tak naprawdę to ja dzielę się sobą (swoimi uczuciami albo skojarzaniami), a ty na to reagujesz. Taka komunikacja jest jak wspólna gra, która bywa bardzo przyjemnym spędzaniem czasu, pod warunkiem, że znamy i szanujemy zasady tej gry. Albo sztuki. Sztuki bycia razem w kontakcie. Tego można się nauczyć, to można ćwiczyć za każdym razem. Ważne jest tylko, by nie zapominać o sobie: nie zawsze, nie z każdym i nie za wszelką cenę można się SPOTKAĆ NAPRAWDĘ.
Beata Poborska-Kobrzyńska
You must be logged in to post a comment.