Martwienie się, jeśli nie jest przesadne, nie jest niczym złym. Sygnalizuje nam z reguły jakiś problem, z którym mamy się zmierzyć, mobilizuje nas, przygotowuje do nieprzyjemnej sytuacji. Jest to taki nasz wewnętrzny alarm, przekonuje Frank Tallis w swej książce „Jak przestać się martwić”. Autor to wykładowca psychologii klinicznej i neuronauki, ekspert od stanów obsesyjnych.
Martwimy się o bardzo wiele rzeczy, wręcz niezliczonych, ale dają się one sprowadzić do kilku sfer: martwimy się relacjami z bliskimi, brakiem pewności siebie, przyszłością, niekompetencją w pracy czy problemami finansowymi. Jeżeli nasze martwienie się pomaga nam realnie rozwiązywać nasze problemy, to należy je traktować jako swojego sprzymierzeńca, stan, który pomaga nam przygotować się na trudną sytuację i z niej wybrnąć. Jeśli jednak zamartwianie się blokuje nas, uniemożliwia podjęcie decyzji i nie prowadzi do konstruktywnych rozwiązań to mamy do czynienia ze zbędnym zamartwianiem, które ma niekorzystny wpływ na nasze zdrowie. Jest w gruncie rzeczy formą stresu. Z badań wiadomo, iż osoby, które zamartwiały się swoim zabiegiem operacyjnym dłużej dochodziły do zdrowia. Odkrycia ostatnich lat pokazały też bezpośredni wpływa zamartwiania się na bezsenność.
Najcenniejszą rzeczą w książce Franka Tallisa jest pakiet praktycznych rozwiązań, które podsuwa on czytelnikowi, by dobrze rozpoznać naturę naszego zmartwienia, poznać z czym naprawdę mamy problem i znaleźć możliwe scenariusze rozwiązań. Ten poradnikowy wymiar książki wzbogacony jest wieloma przykładami i prostymi tabelkami, które krok po kroku prowadzą nas do oswojenia zmartwienia. W rzeczywistości bowiem, jak przekonuje autor, większość naszych zmartwień dotyczy sytuacji, z którymi każdy może sobie sam poradzić. Trzeba tylko we właściwy sposób myśleć o dręczącym nas zmartwieniu. Warto chyba tego spróbować.
Frank Tallis, Jak przestać się martwić, Insignis Media, Kraków 2021.
You must be logged in to post a comment.