Brazylia jest największym na świecie producentem kawy. Nie wszyscy jednak wiedzą, że w Brazylii i innych krajach Ameryki Południowej uprawiana jest roślina, z której powstaje napój z powodzeniem konkurujący z kawą.
Roślina nazywa się ostrokrzew paragwajski. Najważniejsze rejony upraw znajdują się w Argentynie, Brazylii i Paragwaju (od XVII w. pozostaje najważniejszym artykułem eksportowym Paragwaju). Historia yerba mate, bo tak nazywa się napój uzyskiwany z ostrokrzewu paragwajskiego jest równie stara, jak historia lokalnych plemion i zaczęła się na długo przed przybyciem białych osadników.
Jezuickie początki
Pobudzające działanie rośliny pomagało przetrwać Indianom długie wyprawy łowieckie, czy wojenne, była też ona elementem plemiennych obrzędów. Zgodnie z legendą, był to dar dziękczynny od wizytujących ziemię bogiń. Zostały zaatakowane przez jaguara, ale w ostatniej chwili uratował je dzielny myśliwy. Następnego dnia przy jego domu wyrosła tajemnicza roślina. Był to oczywiście ostrokrzew.
Indianie korzystali tylko z dziko rosnących roślin. Pisaliśmy już, że prekursorami uprawy ostrokrzewu paragwajskiego byli jezuiccy misjonarze. Ponieważ przybyli oni nawracać Indian na wiarę katolicką, trudno oczekiwać, żeby indiańskie boginie sadziły im ostrokrzew obok domu. Musieli sami zorganizować jego uprawę. To oni wymyślili nazwę yerba mate i mieli przez ponad sto lat wyłączność na jej uprawę. Skoro jezuici ponad sto lat uprawiali z powodzeniem ostrokrzew paragwajski, to co się stało, że przestali? Nad zakonem jezuitów od jakiegoś czasu zbierały się czarne chmury. Zostali oskarżeni m.in. o wspieranie działań wrogich monarchom w Portugali i Hiszpanii. Doprowadziło to do wygnania ich z obu krajów, a wkrótce do kasacji zakonu. Wygnanie z kraju oznaczało również wygnanie z kolonii, a stworzone przez jezuitów osady, zwane redukcjami znajdowały się właśnie między strefami wpływów obu mocarstw. Skończyło się to katastrofą, doszło do walki, w której dopiero połączone siły hiszpańskie i portugalskie zdołały przełamać opór Indian żyjących w redukcjach. O całe zdarzenie oskarżano jezuitów, wielu z nich zostało uwięzionych. Indianie uciekli do lasu, albo zostali przegnani na inne tereny, niektóre redukcje przejęli franciszkanie. Był to definitywny koniec utopijnej Republiki Guaranów. Kościoły w redukcjach zostały splądrowane, książki drukowane w języku guarani spalone. Schyłek redukcji przedstawia nagrodzony Oskarem film Rolanda Joffe „Misja“, z Robertem de Niro, który wciela się w postać nawróconego łowcy niewolników. Redukcje zostały zlikwidowane w 1768 r. Czasy nie były spokojne i nie sprzyjały uprawom. Stały się wręcz straszne, kiedy prezydentem Paragwaju został „latynoski Napoleon“, Francisco Solano Lopez. Postanowił zjednoczyć Paragwaj z Urugwajem, a przy okazji zająć terytoria Brazylii i Argentyny. Doprowadziło to do wybuchu wojny paragwajskiej (1864-1870), najkrwawszego konfliktu zbrojnego w Ameryce Południowej. Zginęły dwa miliony osób. W Paragwaju zginęło 90 proc. mężczyzn, a ogółem 50 proc. mieszkańców.
Herbata na zimno
Czy ta wojna miała jakiś związek z yerba mate? Owszem. Rozpropagowała terere, czyli yerba mate na zimno. Wszystkie strony konfliktu uwielbiały herbatę paragwajską, problem polegał na tym, że dym z ognisk zdradzał lokalizację delektujących się napojem żołnierzy, więc używali zimnej wody do jej przygotowania.
W 1896 r. opracowana została nowa metoda aktywowania nasion. Polegała na moczeniu ich w gorącej wodzie, co wystarczająco zmiękcza łupinę ziaren ostrokrzewu, których 80 proc. stanowi bardzo twarda łupina. Metoda była nowa, bo wcześniej jezuici wypracowali własną, ale nikomu jej nie zdradzili. Uprawą na duża skalę zajęli się wtedy rolnicy i gaucho – południowo- amerykańscy kowboje, hodujący bydło, słynący jako wspaniali jeźdźcy, potrafiący ujeżdżać dzikie konie, czy byki. Każdy chciał być taki jak gaucho. Stali się elementem kultury, symbolem wolności, przygody i odwagi, bohaterami książek i filmów. Elementem nierozerwalnie związanym z gaucho, obok pampy (trawiastej równiny) i wiernego rumaka, jest jego zamiłowanie do yerba mate.
Nic dziwnego, że jest napojem narodowym w krajach, w których ikonami kultury są gauchos. Czy w Europie również pije się yerba mate? Jak najbardziej, najwięcej w Hiszpanii, w końcu herbata paragwajska pochodzi z jej byłej kolonii. Polska jest na drugim miejscu. Natomiast najznamienitszym ambasadorem i miłośnikiem yerba mate jest Jorge Mario Bergoglio, czyli pochodzący z Argentyny papież Franciszek, co paradoksalnie jest historycznym podtrzymaniem tradycji, biskup Rzymu jest przecież jezuitą.
Michał Włudarczyk
You must be logged in to post a comment.