Album „Ghosteen” jest dowodem na to, że Nick Cave nie jest niewolniczo przywiązany do określonego muzycznego stylu i nie zależy mu na utrzymaniu zainteresowania „starych” słuchaczy. Muzyk, który w początkach kariery znany był z utworów agresywnych, gwałtownych, utrzymanych w punkowej stylizacji, stopniowo wprowadzał do swoich dzieł balladowe, nostalgiczne klimaty („The Boatman’s Call”), aby na trzech ostatnich albumach przejść do oszczędnej, surowej, minimalistycznej formy wyrazu.
O ile album „Push the Sky Away” z 2013 r. zawierał jeszcze klasyczne dla Nicka Cave’a narracyjne teksty (np. genialna pieśń drogi „Higg’s Boson Blues”), o tyle „Skeleton Tree” i „Ghosteen” są w warstwie tekstowej znacznie bardziej liryczne. Najnowszy album Nicka Cave’a zawiera utwory, których słowa są niezwykle szczere i emocjonalne. Są momenty, kiedy artysta nie ukrywa się za metaforą i staje przed odbiorcami „nagi” ze swoimi przeżyciami. Tak jest w utworze „Waiting for You”, kiedy wielokrotnie powtarza łamiącym się głosem tytułowe słowa, których trudno nie odnieść do tragicznej śmierci jego syna. To również album bardzo refleksyjny, pełen chrześcijańskich odniesień, rozważań na temat świata wartości i ludzkiego istnienia, jak choćby we wstrząsającej melorecytacji „Sun Forest”, kiedy Cave śpiewa: „everybody hanging from a tree” (wszyscy zwisają z drzewa), by w kolejnej zwrotce zadeklarować, że piękno i miłość są najcenniejszymi ludzkimi wartościami.
„Ghosteen” jest dziełem, które w niezwykły sposób pokazuje, jak cienka granica może istnieć między kiczem a wielką sztuką. Bardzo cenię artystyczną uczciwość Cave’a, która sprawia, że nie obawia się on oskarżeń o tekstową infantylność czy dźwiękową „cukierkowatość” jego płyty (niektóre teksty są śpiewane falsetem, czego Cave nigdy wcześniej nie robił). Wielka sztuka zawsze broni się swoją autentycznością. Na płycie „Ghosteen” nie znajdziemy swoistej teatralności, która była dawniej znakiem rozpoznawczym australijskiego muzyka. Odkryjemy za to głęboki, duchowy krajobraz wnętrza artysty, który przeżył niezwykłą drogę z obszaru buntu i negacji w kierunku kruchej i zawsze niepewnej wiary… W Piękno? W Miłość? W Boga?
Daniel Chemycz
You must be logged in to post a comment.