Do stolicy sprowadzono około 50 tysięcy niemieckich żołnierzy. Okupanci w tłumieniu powstania byli bardzo brutalni. Szczególnie na tym polu „wsławił” się pułk SS Dirlewanger złożony z kryminalistów skazanych za najcięższe zbrodnie.

Powstanie warszawskie wciąż wzbudza wiele emocji i kontrowersji, a wspomnienia o tym wielkim zrywie sprzed 76 lat pozostają ciągle żywe. Drugiego października obchodziliśmy kolejną rocznicę upadku powstania. Po 63-ciu dniach bohaterskiej walki ostatnie oddziały powstańcze złożyły broń, a przedstawiciele Komendy Głównej Armii Krajowej w kwaterze generała Ericha von dem Bacha-Zelewskiego podpisali akt kapitulacji. Jak doszło do wybuchu jednego z najważniejszych wydarzeń w najnowszej historii Polski? Jak przebiegały ostatnie dni tego zbrojnego zrywu przeciw nazistowskim Niemcom?
Akcja „Burza”
Powstanie warszawskie wpisywało się w szerszy plan, który Armia Krajowa opracowała na przełomie lat 1943/1944. Akcja o kryptonimie „Burza” miała na celu wyzwolenie przez Polskie Siły Zbrojne i Armię Czerwoną miast i regionów należących przed wojną do II Rzeczypospolitej. Wilno, Lwów czy Podole to tylko nieliczne przykłady miast, w których wyzwalaniu brali udział żołnierze AK. Niestety zaraz po ich wyzwoleniu polscy żołnierze byli rozbrajani przez czerwonoarmistów, a kontrole nad oswobodzonymi terenami przejmowali Sowieci. Widząc takie zachowanie Rosjan, dowództwo AK z generałem Tadeuszem „Borem” Komorowskim zdecydowało się wyzwolić stolicę, licząc jednocześnie na to, że gdy Armia Czerwona dojdzie do linii Wisły, Polacy będą kontrolowali Warszawę. W ten sposób Sowieci mieli zostać przyjęci jako goście, a gospodarzami miały być polskie władze.
Wybuch powstania
31 lipca 1944 roku za namową generała Leopolda „Niedźwiadka” Okulickiego, „Bór” Komorowski wydał rozkaz wybuchu powstania następnego dnia o godzinie 1700. Żołnierze Armii Krajowej posiadając niewielką ilość broni ( jedynie około 10% walczących dysponowało pistoletami i amunicją) stanęli do nierównej walki z niemieckimi okupantami. Polacy mając w pamięci codzienne zbrodnie Niemców, łapanki, wywózki i quasi niewolnicze prace, byli zdeterminowani do wyzwolenia stolicy spod okupacji wojsk III Rzeszy. Naziści jednak od dłuższego czasu spodziewali się, że może dojść do zrywu w okupowanej stolicy. Jeszcze przed 1 sierpnia 1944 roku ufortyfikowali główne budynki w Warszawie, które były istotne ze strategicznego punktu widzenia. W takich warunkach powstańcy, którymi byli najczęściej dwudziestolatkowie, ruszyli do walki o wolną Warszawę i Polskę.
Przebieg powstania
W ciągu pierwszych kilku dni walk powstańcom warszawskim udało się zająć Śródmieście, Stare Miasto, Wolę, Żoliborz, Powiśle, Czerniaków oraz Mokotów. Nie udało się natomiast zdobyć Pragi. Pomimo opanowania części Warszawy, ogromną trudność sprawiała łączność i komunikacja. Problemem było także to, że w rękach Niemców pozostawały obiekty strategiczne, takie jak lotniska czy mosty.
Zaraz po wybuchu powstania dowództwo niemieckie wezwało posiłki, które miały pomóc w jego stłumieniu. 5 sierpnia do Sochaczewa przybył generał Erich von dem Bach-Zelewski, który został wyznaczony przez Heinricha Himmlera do opanowania Warszawy. Do stolicy sprowadzono około 50 tysięcy niemieckich żołnierzy. Okupanci w tłumieniu powstania byli bardzo brutalni. Szczególnie na tym polu „wsławił” się pułk SS Dirlewanger złożony z kryminalistów skazanych za najcięższe zbrodnie. Przybyli oni do Warszawy 4 sierpnia i od razu przystąpili do tłumienia powstania. Mordowali mężczyzn, kobiety i dzieci. Nie oszczędzali nawet chorych leżących w szpitalach czy jeńców wojennych. Żołnierze Oskara Dirlewangera są także odpowiedzialni za tzw. Rzeź Woli, czyli masakrę mieszkańców tej dzielnicy. W wyniku tej zbrodni wojennej śmierć poniosło ok. 65 tysięcy osób. 8 sierpnia wojska niemieckie odbiły Wolę, 2 września Stare Miasto, a Mokotów został zdobyty 27 września.

Ostatnie dni walk
Od 29 września niemiecka 19. Dywizja Pancerna rozpoczęła ofensywę na Żoliborz. 30 września, 61-szego dnia powstania w Warszawie, Niemcy kontynuują odbijanie Żoliborza. Walki toczą się w okolicy ulicy Słowackiego, Krasińskiego i Mickiewicza, a także przy placu Wilsona. Bój toczy się o każdy próg, dom i ulicę. Przy pomocy ostrzału artyleryjskiego oraz ofensywy piechoty okupantom udaje się jednak zdobyć Żoliborz. O godzinie 18.00 Żoliborz kapituluje. Do niemieckiej niewoli dostaje się około 15.00 powstańców.
Także ostatniego dnia września prezydent na uchodźstwie Władysław Raczkiewicz zwalnia ze stanowiska Naczelnego Wodza Polskich Sił Zbrojnych generała Kazimierza Sosnkowskiego. Dymisja ta została wymuszona na polskich władzach przez premiera Wielkiej Brytanii Winstona Churchilla. Wśród polskiej generalicji (Władysław Anders, Michał Karaszewicz Tokarzewski) dymisja Sosnkowskiego została odebrana bardzo chłodno. Nawet sam Raczkiewicz dawał do zrozumienia, że odwołanie Sosnkowskiego jest niezgodne z jego sumieniem. – Wiem dobrze, że popełniam rzecz wysoce niemoralną, lecz niech Bóg Najwyższy będzie mi świadkiem, że innego wyjścia nie mam – powiedział wręczając akt odwołania. Tego samego dnia za stłumienie powstania warszawskiego Adolf Hitler nagradza generała von dem Bacha-Zelewskiego oraz SS-Oberführer Oskara Dirlewangera Krzyżem Rycerskim Krzyża Żelaznego. Było to najwyższe odznaczenie wojskowe w III Rzeszy.

1 października od rana aż do godziny 20 trwa zawieszenie broni. „Bór” Komorowski ogłasza, że 2 października nastąpią rozmowy na temat kapitulacji powstańców. Po godzinie 20 następuje atak niemiecki na Śródmieście – ostatni bastion powstańców. Ofensywa ta kończy się następnego dnia nad ranem. 2 października, 63-ciego dnia powstania, zostaje podpisany „Układ o zaprzestaniu działań wojennych w Warszawie”. Podpisanie tego aktu kapitulacji oficjalnie uznaje się za datę kończącą powstanie warszawskie. W dokumencie tym uzgodniono, że walki zostaną przerwane o godzinie 21.00. Bilans powstania dla Polaków jest tragiczny: zginęło około 18 tysięcy powstańców oraz (według różnych szacunków) około 150–200 tysięcy cywilów. W wyniku toczonych bojów zniszczone zostało 85% zabudowań Warszawy, a pół miliona jej mieszkańców zostało wysiedlonych.

Powstanie warszawskie było niewątpliwie jednym z najważniejszych wydarzeń w nowoczesnej historii Polski. Wciąż toczy się spór o zasadność i słuszność jego wybuchu. Dyskutują o nim historycy, politycy i publicyści. Należy jednak zaznaczyć, że największe korzyści z wybuchu powstania uzyskał Józef Stalin, który „przy pomocy” Niemców pozbył się polskiego ruchu oporu w stolicy. Niewątpliwie ułatwiło to komunistom objęcie władzy na polskich terenach. Przy całym szeregu wątpliwości, jakie budzi decyzja Bora Komorowskiego, musimy pamiętać o dziesiątkach tysięcy poległych powstańców i cywilów. Chodząc ulicami Warszawy pamiętajmy o tym, co działo się 76 lat temu w naszym mieście i jaką daninę krwi złożyli Polacy, byśmy mogli żyć w wolnym kraju.
Mateusz Sołkowicz