Każdy czas jest dobry, aby w rodzinnym gronie pograć w gry planszowe. Grać w proste gry można już z trzyletnim dzieckiem. Kilkuosobowa rodzina może już mieć arsenał swoich ulubionych gier, przy których bawi się, integruje i miło spędza czas.
Gry planszowe cieszą się nieustającą i cały czas rosnącą popularnością. Są one znakomitym narzędziem rozrywki, edukacji oraz integracji rodzinnej i towarzyskiej. Nie mają żadnych wad, jeśli wykluczyć popadnięcie w planszówkowy nałóg… Dla rodziców zmartwionych ilością cza- su spędzanego przez ich pociechy przed różnego rodzaju ekranami, granie w planszówki to znakomita okazja do twórczego spędzenia czasu z dzieckiem, pośmiania się czy poznania swoich reakcji w nietypowych sytuacjach.
W Polsce funkcjonuje około 60 wydawców gier planszowych, którzy rocznie wypuszczają na rynek łącznie ponad 500 gier. Z każdym rokiem oferta gier jest bardziej różnorodna, szczególnie w kategorii gier towarzyskich. Europejski rynek gier planszowych stale rośnie, a prognozy wskazu- ją, że do roku 2023 osiągnie on wartość prawie 12,5 miliardów dolarów. Liderem na europejskim rynku gier planszowych są Niemcy. W październiku odbywają się tam targi Essen Spiele. Są to największe takiego typu targi na świecie. Pojawia się na nich prawie 1000 wydawców z ponad 50 krajów.
W co grać z dziećmi?
Już z dzieckiem w wieku trzech lat możemy zagrać na przykład w planszówkę „Tomcio i wiosenne porządki”. Rzucamy kostką z kolorami, losując tym samym pomieszczenie w domu (kuchnia, korytarz, pokój dziecięcy itd.). Następnie musimy dopasować jeden z puzzli przedstawiających różne domowe przedmioty do jednego z otworów w wybranym pomieszczeniu. Inna propozycja dla młodszych graczy to „Farmer” – gra stworzona w czasie Powstania Warszawskiego przez profesora matematyki Karola Borsuka, który w ten sposób chciał zarobić na utrzymanie. Gra pozwala nam rozwijać swoje stadko zwierząt, aż zdobędziemy wszystkie konieczne do wygranej: królika, owcę, świnię, krowę i konia. Przeszkadzają nam w tym lis i wilk, którzy napa- dają na stada graczy. W grze używa się dwóch dwunastościennych kostek, co było wielką nowością jak na owe czasy.
Dla dzieci od lat 5 znakomitą grą są „Pędzące żółwie”, przy których także dorośli nie będą się nudzić.
Możemy wcielić się w jednego z pięciu kolorowych, drewnianych żółwików, które pędząc do mety, wchodzą sobie na skorupy. Do końca gry nie wiadomo, kto jest kim, co stanowi główny element przyciągający do gry.
Starsze dzieci (od lat ośmiu) chętnie zagrają w „Sabotażystę” – można w nią grać aż w 10 osób, wtedy jest też najwięcej interakcji. Wśród osób kopiących tunele, aby dostać się do złota, kryją się sabotażyści, którzy ukrywają swoją tożsamość tak długo, jak się da, a po jej wykryciu następuję zaciekła walka między graczami. Jeśli ktoś woli spokojną grę, w której może samodzielnie rozwijać swoją strategię, niech sięgnie po „Splendor”, gdzie wcieli się w rolę kupca handlującego kamieniami szlachetnymi. Inwestowanie we właściwe kamienie oraz zakup kopalń pozwolą stać się najbogatszym z graczy.
Dla osób lubiących powoli i z rozmysłem rozwijać swoje królestwo stworzona jest gra o nazwie „Carcassonne”, w czasie której swoimi kafelkami budujemy teren, starając się o najbardziej prestiżowe lokalizacje. Gra jest bardzo estetycznie wykonana, posiada też wiele ciekawych dodatków.
Gra inna niż wszystkie
Istnieją wśród planszówek tak zwane evergeeny, czyli gry powszechnie uznawane za klasyki, mieszczące się w czołowej dziesiątce gier z danej kategorii. Jedną z takich gier, polecaną szczególnie dla rodzin, są „Osadnicy z Catanu”, w której wcielamy się w osadników zasiedlających wyspę, budujących osady, miasta i drogi oraz handlujących swoimi towarami. Gra praktycznie nigdy się nie nudzi, a jej zasady szybko stają się zrozumiałe także dla dzieci w wieku wczesnoszkolnym. Jej największą chyba zaletą jest fakt, że za każdym razem wyspa, na której lądują osadnicy, wygląda inaczej, co chroni przed uczuciem powtarzalności. Gra ma silny element losowy, ale też można zniwelować go strategią i silną interakcją z innymi graczami. Gra pozwala naprawdę poczuć się kolonizatorem walczącym o pierwszeństwo, a jednocześnie nie jest oparta na niszczeniu innych i bezwzględnej rywalizacji, co przy zabawie z młodszymi dziećmi ma funda- mentalne znaczenie. W „Osadników” mogą grać maksymalnie cztery osoby.
Ciekawą odmianą gier są gry kooperacyjne, w których wszyscy uczestnicy muszą ze sobą współpracować, aby osiągnąć cel. Wygrywają wszyscy, albo wszyscy przegrywają. Jedną z takich gier jest „Pandemia”, w której wcielamy się w osoby walczące z rozprzestrzeniającymi się po świecie epidemiami.
Ten subiektywny przegląd gier warto zakończyć apelem, aby otworzyć drzwi swych domów przed grami planszowymi, które mogą się stać naszym prawdziwym domownikiem, rozweselającym nas nie tylko w jesienne wieczory. z
Jan Okoński